W planach na 2018 zapisałam sobie letnią szmizjerkę. Na wykrojem długo się nie zastanawiałam - wybrałam ten już przetestowany, Burda 5/2010, model 129. Tym razem jednak zmodyfikowałam go, aby lepiej leżał na biuście. Poprawa jest - zdecydowana, materiał się tak nie opina.
Podobnie jak przy TEJ sukience, z guzików rozpinają się tylko dwa na samej górze, reszta jest zszyta. Nie bawiłam się nawet w wyszywanie dziurek. Z boku wszyty jest całkiem wygodny zamek :) Do tego kieszenie w szwach bocznych, spódnica szyta z klosza.
Materiał lniany mnie się niemiłosiernie, taki jego urok. Zdjęcia robiłam po tym, jak sukienka spędziła trochę czasu w walizce, rozprostowywała się jedynie na wieszaku pozostawionym w łazience. Więc chyba nie jest najgorzej? Tyle tylko, że ostatnimi czasy rzadko chce mi się w obcasach paradować, a jakoś nie mogę się przełamać, by tego typu sukienkę zakładać do butów płaskich...
W każdym razie kolejny punkt z "planu na 2018" odhaczony :)
Wykrój po zmianach - na dopasowanie do obwodu biustu. |
Fajowa sukienka. Podziwiam konsekwencję w "odhaczaniu" planów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Z tą konsekwencją różnie bywa, nie trzymam się sztywno planu, ale też taki zakończony projekt, świadomość, iż doprowadziło się zamiar do końca, daje porządnego motywacyjnego kopa :)
Usuń