Uwielbiam kolory, więc takiej pięknej satynie nie mogłam przepuścić. Mniejsza o to, że poliestrowa. Kupiłam co prawda tylko 1 mb i trochę kombinowałam, czy jakiś krótki letni żakiecik czy może kieckę popełnić. A potem przypomniałam sobie, że postanowiłam ćwiczyć w tym roku szycie spodni.
Wykrój: Burda 5/2012, m. 108
Jeden minus: tkanina jest nieelastyczna, nierozciągliwa. I to trochę kicha, jeśli chodzi o spodnie :/ Niestety, pomyślałam o tym, dopiero jak już je uszyłam. Chodzić się da, biegać w nich raczej nie będę. Trudno ;)
Kolory są żywsze, bardziej takie jak na ostatnim zdjęciu. |
Nogawki - podwinięte z tasiemką. |
Ciągną się trochę pod siedzeniem. To akurat wina niedopasowania wykroju do mojej figury, nie samego materiału. |
Do biegania są dresy albo legginsy ;) Fajne, kwieciste spodnie wyszły. A że trochę ciągną pod siedzeniem... Następnym razem zrobisz idealne! Ja do szycia spodni nawet nie próbuję się zabierać. Jakieś takie mam przeświadczenie, że skazana jestem na porażkę ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa również wolę szyć sukienki niż spodnie, staram się jednak stawiać sobie jakieś wyzwania - by się rozwijać, ale i ze względów praktycznych - bo akurat spodnie mogę sobie uszyć, a marzy mi się kilka par w kolorach, które niekoniecznie znajdę w sklepie...