piątek, 25 stycznia 2013

Czerwona z żabotem


Zdecydowanie mam słabość do długich sukienek, nawet, jeśli są zupełnie niemodne. A jeśli do tego trafi się taka w czerwieni - jak mogłabym się oprzeć? Za tą zapłaciłam coś zdaje się 10 zł.

czwartek, 24 stycznia 2013

Medaliony cz. 2






Moje aksamitki z medialionami już poprzeszywane, nadal jednak brakuje w nich zapięć. Kiedy je skończę, wylądują zapewne bezpiecznie w kasetce, ale przynajmniej dobrze się z nimi bawiłam :)

W białej i zielonej aksamitce koronkę doszyłam od spodu, w tej niebieskiej - była szersza - naszyłam od góry. Przy okazji dowiedziałam się, że tego rodzaju bawełniana koronka uwielbia wciągać się do mojej maszyny (ta wersja brzmi lepiej niż przyznanie, że słabo znam się na jej obsłudze), a nad samymi ściegami to powinnam jeszcze popracować. Zawsze twierdziłam, iż brak mi cierpliwości.




Jeśli ktoś byłby ciekawy - "medialion" (kamea, kaboszon) został naklejony na kawałek filcu. Nicią monofilową, taką jak do sutasz, doszyłam do filcu koraliki, a całość - naszyłam na aksamitkę. Podobną metodą wykonałam czarną kolię poniżej, na bawełnianej koronce. Na przyszłość - te drobne koraliki są nieco zbyt lekkie, nie układają się za dobrze, właściwie to wyginają w dziwnej kształty. Powinny być albo cięższe koraliki, albo innego rodzaju nić (korzystałam z cieniutkiej, przeźroczystej żyłki). 





I jeszcze ostatni drobiazg, zamieszczam tylko dlatego, że jestem z niego dumna - ostatnie cztery lata na wpół skończony przeleżał na szafie ;) Aż tak wiele czasu nawlekanie nie zajmuje, po prostu miałam zbyt wiele wymówek, by to wciąż odkładać ;)


poniedziałek, 21 stycznia 2013

Sesja w ruinach


Ruiny starego folwarku pokazywałam niedawno w Nanikowym kąciku, teraz pora na sesję, która była właściwym pretekstem, aby się tam wybrać w zimny, grudniowy dzień. Z góry przepraszam, że zdjęcia są nieostre - było dość zimno i ciemno, warunki zdecydowanie nie sprzyjały temu, aby powtarzać ujęcia.

niedziela, 20 stycznia 2013

Medaliony


Zabawa w biżuterię ręcznie robioną jako taką już mnie znudziła, brak mi wystarczającej zręczności i nie jestem zadowolona z efektów. Jakiś czas temu za to odkryłam coś nowego - medaliony, broszki, zawieszki do łańcuszków. Wystarczy wrzucić na allegro "kaboszony" albo "baza do kaboszonów" i można do woli wybierać, przebierać. Jasne, że prościej jest kupić gotowy produkt, starannie wykonany, ale gdzie wówczas byłaby frajda? Poszczególne elementy kosztują 1-6 zł, zależy od rozmiaru i materiału. Można znaleźć bardziej złożone bazy niż te moje, również do pierścionków, bransoletek czy opasek. Do tego klej i komponujemy :)

Uwaga - trzeba bardzo dokładnie sprawdzić wymiary!

Część moich nowych medalionów jest już gotowa, część czeka jeszcze aż dokupię odpowiednie zapięcia do aksamitek, na których chciałam je umieścić.




Kilka kaboszonów nakleiłam na filc, obszyłam koralikami i umieściłam na aksamitce. Zdjęcia pokażę, kiedy całość będzie gotowa.



I jeszcze jeden pomysł, co można zrobić z zimowym popołudniem, poniewierającymi się po całym domu gazetkami, starym zegarem i pięciolatkiem, którego ręce swędzą, aby coś zmajstrować. Zegar nie jest wykończony idealnie, ale na to już Skrzatowi cierpliwości nie wystarczyło (powinnam się chyba przyznać, iż mi również nie). 

Nam się podoba taki, jaki jest :)


sobota, 19 stycznia 2013

DlaDzieci: Mała zielona :)


To był taki przerywnik - chciałam zrobić spódnicę w wersji mini, dla pewnej małej kobietki, a przy okazji zobaczyć, jak szyje się z pełnego koła, bez jego rozcinania. Spódnica nie zajęła mi wiele czasu: wyciąć, obrzucić, doszyć gumkę i halkowy, puszysty spód. Gumkę w pasie można popuścić, jeśli spódnica się sprawdzi i miałaby służyć dłużej. Na zdjęciach jest nierozprasowana, niepoukładana, więc nie prezentuje się za dobrze :/ Tak, jak uwielbiam zdjęcia, tak do fotografowania ubrań nie mam zdrowia.

piątek, 18 stycznia 2013

Toczek


Zawsze mi się podobały takie maleńkie kapelusiki. I znów ten sam problem - chciałam zrobić sama, zmierzyć się z takim pomysłem. Przydatne okazały się dwa koła wycięte z grubego czarnego filcu, czarna koronka "z odzysku" na wierzch, satynowa lamówka do obszycia dookoła, kawałek woalki (10 zł na allegro - tu wykorzystałam tylko połowę z zakupionej), szeroka spinka podszyta od spodu, a także garść koralików oraz piórek do ozdoby.

Problem polega na tym, że na moich ciemnych włosach toczek nie bardzo widać ;) Może wykorzystam go do peruki, jaką sobie ostatnio kupiłam, niezależnie od tego jednak planuję zrobić drugi, fioletowy.


czwartek, 17 stycznia 2013

Sesja w lesie - wiśniowa suknia.


Sukienka niestety nie jest mojego autorstwa, kupiłam ją na allegro i jedynie wykończyłam górę. Uszyta została z elastycznej koronki, mieniącej się brokatem, stosunkowo krój (dopasowuje się do sylwetki, nie wymaga tak wielu cięć i zakładek) z bardzo szeroką spódnicą, opadającymi ramionami i lejącymi się rękawami. Jeśli trafię na odpowiedni materiał, chciałabym spróbować sama taką zrobić.

Sesja na pomoście - asymetria i jedwab


Kupiłam kiedyś spódnicę - skusiło mnie to, że była z jedwabiu, tego prawdziwego, nie satynowej, ciężkiej podróbki. Spódnica sama w sobie była koszmarna: dla mnie nieco za krótka, w dodatku mocno przymarszczona w pasie. Po ostrożnym odpruciu paska z gumą okazało się, iż uszyto ją z ponad trzech metrów materiału przymarszczonych do szerokości pasa!

środa, 16 stycznia 2013

Halka - petticoat

Od dawna chciałam mieć halkę - taką jak do spódnic z lat 50-tych (kto nie wie, wystarczy wrzucić w google - "petticoat"). Można je oczywiście kupić, nie kosztują tak dużo, ale nie byłabym sobą, gdybym od razu poszła na łatwiznę. Szczególnie, że taka halka nie jest czymś, co zakłada się zbyt często, największa satysfakcja była zatem z samodzielnego rozwiązania problemu, nie z posiadania oryginalnego dodatku do stroju.

Szyfonowa spódnica


Miało być szmaragdowo i asymetrycznie, a wyszło... Hmm.. 

Zamówiony przez internet materiał w rzeczywistości okazał się nieco jaśniejszy, w dodatku powinnam być może wykazać nieco więcej pokory (w odniesieniu do moich nie-umiejętności) oraz więcej krytycyzmu (co do kroju spódnic pasujących do mojej sylwetki). Ale co tam.

Jeszcze kilka dodatków...


Zanim przejdę do pokazywania swoich własnych pomysłów, jeszcze kilka drobiazgów, które wpadły mi w oko. Od jakiegoś czasu zauważam u siebie skłonności do klimatów dość wiktoriańskich, ale nie powiedziałabym, że w ten sposób definiuję swój styl. Nie wiem, czy w ogóle można go jakoś nazwać, lubię różne, bardzo różne rzeczy, i hippie, i glamour, i inne... Moja szafa pęka w szwach, zdecydowanie powinnam coś z tym zrobić ;)

Bolerko

  

Bolerka zawsze bardzo mi się podobały, chociaż przy mojej sylwetce mogę sobie pozwolić jedynie na te najkrótsze, ściśle przylegające do ramion. To nie znaczy, że nie lubię  oglądać również innych...

Zdjęcia zbierane od dawna w sieci, oczywiście teraz już nie mam pojęcia, skąd je wzięłam :/

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...