To był taki przerywnik - chciałam zrobić spódnicę w wersji mini, dla pewnej małej kobietki, a przy okazji zobaczyć, jak szyje się z pełnego koła, bez jego rozcinania. Spódnica nie zajęła mi wiele czasu: wyciąć, obrzucić, doszyć gumkę i halkowy, puszysty spód. Gumkę w pasie można popuścić, jeśli spódnica się sprawdzi i miałaby służyć dłużej. Na zdjęciach jest nierozprasowana, niepoukładana, więc nie prezentuje się za dobrze :/ Tak, jak uwielbiam zdjęcia, tak do fotografowania ubrań nie mam zdrowia.
Przy okazji nauczyłam się, iż wycinanie koła to wcale nie taka łatwa sprawa, szczególnie w przypadku satyny ;)
Z resztek materiałów zrobiłam kwiatki, według instrukcji podpatrzonej kiedyś na blogu Marty - "Kraina Niby Nic". Oczywiście te robione przez Martę są bez porównania ładniejsze :)
:))))))))))) świetne:)
OdpowiedzUsuń:):):)
Usuń