Nagabywana przez Skrzata, bym uszyła coś i dla niego, zdecydowałam się na luźną koszulę z kapturem. W Burdzie ten model uszyty był z lnu, ja wybrałam cienką flanelę. Trochę zmieniłam wykrój i może trochę za duży kaptur mi wyszedł, może powinnam staranniej wykończyć szwy - ale i tak jestem z tej koszuli bardzo zadowolona. Skrzat - również.
*
My little sprat asked me to sew something for him, so I decided on a loose shirt with a hood. In Burda pattern it was a linen shirt, but I've chosen a thin flannel. I changed the pattern a little and maybe the hood is too big, maybe I should finish the seams more carefully - but I'm very pleased that shirt. The kid - as well.
Burda 06/2011
Model 135
Zużycie materiału: mniej niż 1,5 mb.
![]() |
Największy dostępny wykrój był na rozmiar 128. Ponieważ ja potrzebowałam co najmniej 140, to... powiększyłam go sobie trochę. Tak zupełnie na oko, nie trzymając się reguł wydłużania wykrojów. |
![]() |
Materiał nieco się gniecie, z prawej strony jest gładki, od spodu natomiast ma milutki meszek. |
![]() |
Dopiero po uszyciu stwierdziłam, że kolorem bluza przypomina mi policyjny (czy może raczej - milicyjny) mundur. Ale co tam, lubię oglądać mojego małego mężczyznę w niebieskim. |
![]() |
W środku kaptura jest szew kryty - jestem zadowolona, że nauczyłam się tej sztuczki. |
Całość (od przygotowania wykroju, przed odrysowanie, cięcie i szycie) poszła zaskakująco szybko. Tzn. poszłaby jeszcze szybciej, gdybym nie pomyliła się przy jednej z kieszonek zszywając przód z tyłem koszuli :/ Prucie szwów zajmuje zdecydowanie więcej czasu niż szycie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz