Z cieniutkiej bawełnianej surówki. Nie do końca mój model - nie przepadam za takimi przymarszczonymi górami, ale wyszło nie najgorzej. Przede wszystkim tkanina jest cienka, świetnie sprawdza się w upały, jest przewiewna, w zdecydowanym kolorze, no i maxi :)
"Szycie" 4/2018, model 16
Przyznaję, że ten model wpadł mi w oko od razu, jak tylko zobaczyłam tą gazetę. W gazecie był co prawda biały, z pięknym haftem z przodu, a ja - choć długo szukałam - nie znalazłam gotowej wstawki haftowanej w odpowiednim kolorze. Coś tam ozdobiłam, tak, jak umiałam.
Dół jest przymarszczony z prostokąta. Dekolt i pachy - obrzucone lamówką. Z boku zamek. Głębokie kieszenie.
Białą wersję jeszcze kiedyś uszyję, kiedy wypatrzę odpowiedni materiał :)
Jeszcze przed zszyciem sukienki - satynowy sznurek najpierw upięłam na manekinie szpilkami w pętelki, potem sfastrygowałam, a wreszcie - przeszyłam dość gęstym zygzakiem. Wzór jest subtelny, nie widać z daleka (a zapomniałam zrobić zdjęcia gotowego). Przeszyłam też ściegiem satynowym pasek - w podobne szlaczki. Ot, taki drobiazg, ale sprawił mi przyjemność :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz