Ależ mam zaległości, te zdjęcia są jeszcze wrześniowe...
Kolor tafty Młoda wybrała sama. Podsuwałam jej zielony, turkusowy, nawet - no trudno, niech będzie - różowy, ale ona zdecydowanie wskazała żółty. Kimże ja jestem, żeby protestować przeciwko żółtemu? :D
Już nawet nie pamiętam - ale górę chyba szyłam wg któregoś z podręcznych wykrojów (tj. odrysowanych z bieżących ciuszków), dół z takiej części koła, jaką udało mi się wyciąć z 1,5 mb (to były chyba dwa półkola, lekko przymarszczone). Pod spodem podszewka z naszytymi na nią, mocno marszczonymi falbanami.
I tyle.
Młoda sama wyciąga ją z szafy i chce nosić tak na co dzień.Chyba ją polubiła.
Śliczna! Córcia i sukienka! W tej sukience prezentuje się jak mała księżniczka :) Ostatnie zdjęcie powala :) Ale jak widać nawet w takiej eleganckiej kiecce można się dobrze bawić :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPewno, że można :) Nie ma takiej reguły, że na podłodze siedzimy/leżymy tylko w spodniach i spodniopodobnych :D Ja w długiej satynowej sukni ganiałam po mokrej łące.. I mam zdjęcia w sukni ślubnej zrobione w jeziorze (zabawa była przednia- sześć dziewczyn w białych sukniach chlapiących się w wodzie...). W innej sukni wchodziłam do morza. Właściwie to jeszcze parę pomysłów do zrealizowania mam...