Lady in red :)

Może tytuł jest odrobinę przesadzony, ale uwielbiam tą piosenkę, kocham czerwień, mam słabość do miejsca, w które wybraliśmy się na sesję, a do tego jestem wyjątkowo zadowolona z tej sukni :) Sporo czasu mi zajęła - chciałam coś z czerwonej satyny, nie mogłam jednak zdecydować się na model. Samo szycie było dość proste, wbrew moim obawom raglanowe rękawy całkiem dobrze trzymają się ramion. Tylko z braku czasu mogłam się tym zajmować małymi etapami. Na zdjęciach dół spódnicy jest mokry, gdyż najpierw wybraliśmy się na spacer po łąkach. A co  :)

Maybe the title is a little exaggerated, but I love this song, I love the red, I have a soft spot for this particular park and I'm extremely content with this dress :) It took me a lot of time - I wanted something from red satin, but I couldn't decide for one model. The sewing was quite simple, despite my fears, raglan sleeves are holding well. Because of the lack of time I could deal with it in small steps. The bottom of the skirt is a bit wet, because first we went for a walk in the meadows. Never mind :)

Burda 03/2013

Model 133

Zmieniłam rękawy: zrobiłam krótsze niż w wykroju, dodałam szeroką koronkę oraz takie... "zwisy" ;) Do tego spódnicę uszyłam z trzech klinów zamiast z sześciu, uwzględniłam za to mały tren. Zużycie materiału: ok. 6 metrów (miałam dwa różne kupony satyny - na szczęście różnica nie rzuca się mocno w oczy). Trochę marszczeń się zdarzyło, na satynie wszystko widać. Trudno.

Koszt: okazyjnie kupiona satyna ok. 30 zł, zamek 5 zł, nici ok. 3 zł.

I changed the sleeves: made them shorter than in the pattern, added some lace and such ... "tails";) The skirt is made with three parts instead of six, but I added a small train. Fabric usage: 6 meters (I had two different coupons satin - fortunately the difference is not too evident). There are a few wrinkles, it always happen to me with satin :/