Tym razem uszycie halki zajęło mi mniej niż pół roku ;) Chociaż przy marszczeniu 18 metrów było trochę zabawy ;) O samej technice pisałam już kiedyś (tutaj), o proporcjach tej konkretnej halki - całkiem niedawno (tutaj). Pozostaje mi zatem tylko pokazać zdjęcia :) A sesja zdjęciowa z tą haleczką - tutaj.
OO... właśnie tu trafiłam:)) ciekawa jestem, jakie materialne (i materiałowe) cuda wyjdą spod Twoich rąk? Taka halka to świetny pomysł, myślę, że doda uroku nie jednej spódniczce, czy sukience. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTen akurat egzemplarz dla mnie ciut za krótki :) Ale podoba mi się efekt marszczenia :)
Usuń