Na dnie szafy mam schowane ciuchy, na które nie bardzo mam ochotę. Trzymam je jednak, bo... Może kiedyś je przerobię, może kiedyś ktoś będzie miał radość ze szperania w starociach.
Mój notes za to pełen jest mniej lub bardziej dziwnych rysunków. Ostatnio chodzi za mną, by spróbować uszyć sukienkę o dekolcie wyciętym w takie serduszko, z górą wypełnioną tiulem czy koronką.
Sukienki do ewentualnego przerobienia miałabym dwie - króciutką wiśniową lub długą czarną. Na razie tylko rozważam: jak musiałabym tą górę przyciąć, czy z rękawkiem czy bez, jak wykończyć wokół szyi, a jak z tyłu, by dało się przełożyć to przez głowę (łezka na plecach?).
Brak mi czasu, by poszukać pasującego wypełnienia na górę, o samym szyciu nie wspominając. Może w któryś weekend wygonię chłopaków do kina, a po sprzątaniu/gotowaniu/prasowaniu zostanie mi jeszcze chwila wolnego.
Póki co zmajstrowałam na szybko taki "niby-underbust". Z bluzki gorsetowej, elastycznej i zapinanej z przodu na haftki, usztywnionej plastikowymi fiszbinami, wycięłam "przód" i obrzuciłam lamówką - powstał półgorset/underbust z "szelkami". Kolor - ecru. Przyda się do tych letnich bluzek, które mnie zawsze denerwowały jako zbyt luźne, maskowały nawet tą namiastkę talii jaką dysponuję ;)
Gorsety typu underbust mają tą przewagę, że nie spłaszczają biustu, można je lepiej dopasować w talii i podkreślić tą część sylwetki.
Dziś za to, korzystając z okazji, że mój Skrzat był zajęty rysowaniem portretu zbiorowego bandy łobuziaków i opowiadaniem, jak to "śmiertelnie obraził się" (sic!) na panią od angielskiego, że nie pozwoliła im "brykać" w czasie zajęć, pocięłam materiał na krótką halkę. To będzie coś z rodzaju spódniczek, które mojemu mężowi przypominają, że z domu najchętniej wypuszczałby mnie ubraną od stóp do głów w burkę ;)
Miałam kawałek kremowej siateczki - 200x140 cm. Pocięłam ją pasy o szerokości 10 cm. Halka-spódniczka będzie miała trzy warstwy: (1) o długości 200 cm, (2) - 800 cm, (3) - 1800 cm. Przymarszczenie tych 18 metrów będzie treningiem cierpliwości, na razie zdołałam tylko podzielić ten pas na 4 równe długości (kot miał uciechę ganiając za mną), będzie czekało na tzw. "wolną chwilę".
Dla przypomnienia, jeśli ktoś jest ciekawy konstrukcji tego rodzaju halek (petticoat): niższą warstwę trzeba "nawlec" na nitkę (przefastrygować) i przymarszczyć tak, by długością pasowała do tej bezpośrednio nad nią. W tym przypadku - 18 metrów (3) przymarszczyć do 8 metrów (2) i zszyć, a następnie te 8 metrów (2) przymarszczyć do 2 metrów (1). I zszyć. Na samej górze wszyć gumkę. Proste :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz