Lato nie mogło minąć bez choć jednej długaśnej, rozkloszowanej sukienki :) Tym razem w kwiaty, zapinana z przodu na guziki :)
Górę uszyłam z dopasowanego do mojej sylwetki wykroju bazowego (tutaj), tylko zmieniłam linię dekoltu tak, aby przypominał gorset: założyłam górę, którą kiedyś uszyłam w ramach prób, na niej nakreśliłam, jak miałby wyglądać dekolt, gdzie chciałabym mieć ramiączka, etc. I przeniosłam te oznaczenia z materiału na papierowy wykrój.
Ramiączka zdecydowałam się uszyć szersze, zbyt cienkie - mam wrażenie, jakby się we mnie wżynały. Z przodu zapięcie na guziczki - tym razem w pełni funkcjonalne, nie w połowie zaszyte. Obowiązkowe głębokie kieszenie. I przy okazji stwierdzam, że nie lubię jednak szmizjerek, nie znoszę, po prostu nie znoszę tej zabawy z guzikami. Ot co.
Materiał jest tak cieniutki, że niemal go nie czuć, a jednocześnie nie ciągnie tak w dół jak szyfon czy żorżeta. Góra sukienki jest na bawełnianej podszewce, spódnica bez podszewki. Mimo iż tkanina jest sztuczna, nie kleiła się, nie czułam się w niej źle pomimo upałów (a tych nie brakowało w tym roku).
O coś takiego mi chodziło i pomimo tych guziczków - jestem zadowolona :) Myślę, że po udanym eksperymencie będę dalej bawić się w modyfikacje tego wykroju :)
Ktoś tu bardzo lubi pozować.
Podoba mi się krój sukienki i spodnie twojej córeczki. Do mnie każdy cienki poliester się przykleja.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDo mnie zwykle też, dlatego byłam zaskoczona :)
Uwielbiam Twoje długie, zwiewne sukienki. Tą też :)
OdpowiedzUsuńSzmizjerki mają swój urok choć faktycznie ta zabawa z guzikami... Zwłaszcza przy szyciu. Choć ładne guziczki stojące w długim rządku dodają dodatkowego uroku i można też regulować wysokość rozpięcia. Jak we wszystkim - są plusy i minusy.
Dziękuję :)
UsuńMimo to guziczkom mówię nie. Przynajmniej... do następnego razu :/
Piękna.
OdpowiedzUsuń