Toreb na zakupy nigdy za wiele. Staram się je zawsze trzymać pod ręką, nie tylko przy zakupach spożywczych - naprawdę nie lubię brać plastiku. A skoro już szyję, to dlaczego trochę nie poszaleć?
Pomysł na sukienkę zrodził się dość spontanicznie - gdy przypadkiem wypatrzyłam w sklepie internetowym przecenioną satynę jedwabistą. Prawda, nie mogłam jej sobie zawczasu pogłaskać, ale ze względu na ten kolor musiałam zaryzykować :)
W planach miałam uszyć więcej białych sukienek na lato, ale potem wyszło jak wyszło. Jak zwykle. Z bawełnianej dzianiny, bardzo wygodna, choć chyba jednak muszę ją trochę jeszcze dopracować...
Nie bardzo wiedziałam, co zrobić z tym kawałkiem batystu, kupionym kiedyś tam przy okazji. Tak go przekładałam, przekładałam, w końcu postanowiłam zużyć do projektu, który zasadniczo miał być testem dla tego modelu.
Dresówkę kupiłam zasadniczo na pelerynkę, ale ponieważ okazało się, że z 1 mb zostało mi całkiem sporo materiału, postanowiłam uszyć coś jeszcze... I jakoś tak sobie wymyśliłam, żeby zrobić Młodej jednorożca :)