Grafitowo-pomarańczowa kosmetyczka (duża!)

Ostatnio poczułam potrzebę posiadania nowej kosmetyczki. Większość tych kolorowych drobiazgów, które szyję, później rozdaję - tym razem postanowiłam uszyć coś dla siebie.

Recently I found that I need a new cosmetic bag. Most of these colorful little things that I sew, I give out - it's time to sew something for myself.

Z pomarańczowej narzuty, jaką szyłam niedawno dla rodziców, pozostało mi parę kawałków. Gdy tak na nie patrzyłam, moje myśli powędrowały do grafitowego jeansu, resztek po innym projekcie. Lubię kontrastowe zestawienia :) Największym problemem okazało się znalezienie pomarańczowej wypustki - w dwóch (najbliższych) pasmanteriach nie mieli, nie chciało mi się biegać po mieście ani czekać na przesyłkę, więc zrobiłam własną - ze sznurka i bawełnianej lamówki. Lamówka była w nieco jaśniejszym odcieniu, trudno. 

Całość poskładałam według metody, którą pokazywałam TUTAJ - tylko inny kształt, inny rozmiar. Tak sobie myślę, że dobrze byłoby zaopatrzyć się w kilka kawałków materiału wodoodpornego... Chodzi mi po głowie parę nowych pomysłów...

There were some orange leftovers from a recent project and as I looked at them, my thoughts went to graphite jeans, leftovers from another project. The biggest problem was finding the orange piping - the wasn't any it in the nearby store and because I didn't want to search for it all around the city or wait for a delivery, I made my own - with string and cotton bias. The piping is slightly lighter shade, but never mind.

The bag was sewn like the one HERE - just a different shape, a different size. Now I think that it would be good to buy a few pieces of waterproof fabric... I have some new ideas...

Malutka boczna kieszonka - akurat na pomadkę.

Uchwyty są z paska parcianego.

Dodatkowa zewnętrzna kieszeń.