piątek, 7 sierpnia 2015

Na plażę, na spacer, na lato...


Wydaje mi się, że prawidłową kolejnością jest ta, że najpierw wybieram wykrój, potem kupuję materiał. Czasem jednak robię na wspak - wpadnie mi w oko jakiś materiał, więc kupuję go, a dopiero potem zastanawiam się, co z nim zrobić... 

Probably, the right sequence should be: to find a pattern and then to buy a fabric. Sometimes, however, I do the opposite: when a nice fabric get my attention, I buy it and only then I wonder what to do with it...

Tym razem był to kupon (3 metry) lekkiej tkaniny (chyba sztucznej, coś jakby cienkiutki krepon albo lekko kreszowany szyfon, nieprzeźroczysty), o ciekawym kolorze - paski są żółte i ciemnoróżowe (jeśli się dokładnie przyjrzeć - fuksja), lecz w tym zestawieniu wydają się raczej czerwone czy pomarańczowe. Coś takiego przyciąga uwagę, he - to nie przyciągnięcie uwagi było moim celem, ale też szczególnie mi to nie przeszkadza. Paski są ciekawe, zdecydowałam się na coś prostego - sukienkę typu kaftan.

Sukienka bez wykroju :)

This time it was a piece (150x300 cm) of the lightweight fabric (I don't know, what it is - something synthetic I suppose, slightly wrinkled, non-transparent) with an interesting color - stripes are yellow and dark pink (if you look closely - fuchsia), but it looks a bit red or orange. It attracts attention. Maybe the attention wasn't my goal, but I also don't mind. The stripes are interesting, so I decided on something simple - a kaftan dress. Dress without the pattern :)

Further explanations only in Polish.


Odmierzam długość od ramienia do ziemi (z pewnym zapasem - gdyż po związaniu w pasie materiał lekko się unosi, a ja lubię, bardzo lubię, gdy tkanina sięga samej ziemi). Resztę z 3mb (tj. ok 30 cm) odcinam - powstaje z tego pasek, dwie tasiemki wiązania przy dekolcie, tasiemka ze skosu na obszycie dekoltu i kawałek na podłożenie rozcięcia dekoltu. 

Materiał składam na cztery wyznaczając w ten sposób środek, gdzie wycinam otwór na głowę.
Otwór - jaki kto woli. Ja wycinam taki minimalny, za to z większym rozcięciem z przodu. Właściwie to rozcięcie lepiej byłoby zrobić po odszyciu, lecz wtedy nie miałabym okazji przymierzyć i upewnić się, czy jest właściwej głębokości.


Na rozcięcie przykładam (prawą do prawej) kawałek tkaniny podklejonej flizeliną, ołówkiem zaznaczam, jak będę szyć - tak, by zamknąć w środku to rozcięcie. Dookoła otworu na głowę przypinam również prawą do prawej tasiemkę ze skosu (ok, mniej więcej ze skosu), przypinam tasiemki do wiązania.



Teraz rozcinam odczycie - na dole do samego końca.


Zawijam pod spód, zaprasowuję. Żeby się nie wywijało, krawędź wąsko stębnuję.


Tu widok od lewej strony - widać już przestębnowaną krawędź rozcięcia, zapas jest podwinięty, gdyż będzie raz jeszcze przeszyty. Podwijam i zaprasowuję też tasiemkę dookoła dekoltu.


I tak wygląda gotowe.


Teraz boki. Materiał złożony na pół, zaznaczam, gdzie będę zszywać - można wyżej, niżej, do samej ziemi albo krócej, szeroko lub wąsko. Nie wiem, czy jest idealne rozwiązanie - najpierw spinałam szpilkami, potem fastrygą. Przymierzałam, znów zmieniałam, prułam i spinałam na nowo. Kiedy byłam już pewna, zszyłam ściegiem prostym, a potem poprawiłam wąsko zygzakiem. Znów przymierzyłam i na wysokości, gdzie powinien być pasek (trzeba się trochę poruszać, upewnić, że to wygodna wysokość), na zewnątrz od obu szwów bocznych, przygotowałam dziurki na pasek.



Dalsze etapy szycia - to już kwestia uznania, co się komu podoba. Na razie sukienka wygląda tak:



Rozcinam częściowo ramiona, podcinam dół tak, by brzegi były zaokrąglone.




Krawędzie obrzucam na stopce a'la overlock. Na ramionach, powyżej rozcięcia, wszywam gumkę, żeby je lekko przymarszczyć. I gotowe :)





Materiał na ramionach można podwinąć (zdjęcie wyżej) lub pozwolić mu opaść luźno.




Szyjąc tą sukienkę myślałam o lecie, urlopie oraz plaży - dlatego rozcięcie jest dość wysoko na biodrze :) Ale w trakcie chodzenia, o ile nie ma wiatru, to się zupełnie nie rzuca w oczy. "Powiewający" z boku materiał dość skutecznie maskuje rozcięcie, przynajmniej dopóki sama nie zechcę go odsłonić. 


Zarówno przód, jak i tył sukienki można łatwo zawinąć za pasek - tak do brodzenia po wodzie :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...