piątek, 28 kwietnia 2017

Koralowa zawijana


Najpierw miałam materiał - 3 mb "tkaniny sukienkowej", lejącej się, fakturą przypominającą żorżetę, ale grubszej i dość ciężkiej. We wspaniałym kolorze - koralowym, gdzieś pomiędzy ciemnym różem a czerwienią. Zdjęcia nie oddają tego odcienia. Położyłam kupon na szafce, długo go jedynie głaskałam, oglądałam, rysowałam sobie pomysły, po czym znów je skreślałam, w końcu się zdecydowałam :)

Model 123 z Burdy 10/2011, tyle że trochę wydłużony. Zrezygnowałam za to z zamków w rękawach. Miałam pewne obawy co do sukienki, gdzie góra i dół są z jednego kawałka (wolę, gdy są odcinane w talii), okazało się jednak, że większy problem stanowiła długość maxi przy dość ciężkiej tkaninie - materiał przylega do ciała, podczas gdy ja preferuję takie zamaszyste unoszenie się :) Ale nie jest aż tak źle.
Jedyne, co naprawdę mi w niej przeszkadza, to te dziwne pionowe zaszewki. Zgodnie z instrukcją należało je jeszcze z wierzchu przestębnować - nie pasowało mi to, więc odpuściłam sobie ten krok. Teraz zaszewki mocno się odznaczają i muszę coś wymyślić.

Najbardziej lubię ten dekolt - można go ładnie dociągnąć paskami (na zdjęciach mam na sobie koszulkę, ale bez niej, przy normalnym staniku, nie powinno być problemu - nic nie widać), dopasować do sylwetki.





Wydaje się przydługa, ale miałam na sobie płaskie buty, a dopasowałam ją do swojej zwykłej wysokości obcasów. Sukienka jest nieco wymięta - zdjęcia robiłam po całym dniu spędzonym za świątecznym stołem/na kanapie. Tak mi się wydawało, że Wielkanoc, połowa kwietnia, będzie już ciepło i wyjdą ładne zdjęcia w zieleni, w ogrodzie rodziców. 

Brrr...

Możesz się pospieszyć ze zdjęciami, proszę? Ja tu marznę. Poza tym mam na sobie tylko klapki, a trawa jest mokra...









4 komentarze:

  1. Śliczna! I kolor już bardziej mój :) Mistrzem krawiectwa nie jestem, ale stębnowanie zaszewek wydaje mi się dosyć dziwne.
    Przy kopertowych sukienkach lub bluzkach często właśnie dekolt jest u mnie problemem. Wychodzi jakiś taki rozchełstany i bez koszulki pod spodem ani rusz.
    Sukienka z żorżety lub skórki brzoskwini (nie wiem czy ta nazwa materiału funkcjonuje w Polsce) również wyglądałaby wspaniale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)

      Mi stębnowanie zaszewek kojarzy się wyłącznie z modelami sportowymi. Ta sukienka... sportowo nie wygląda.

      Czasem wychodzi taki rozchełstany, staram się nad tym zapanować :/ Uczę się. Zauważyłam, że musi być - podobnie jak przy normalnych bluzkach/sukienkach - stworzona przestrzeń na biust (albo zaszewki albo przez dodatkowe przymarszczenie przy szwie ramienia), a ukośna linia przodu nie powinna być zbyt długa. Najlepiej oczywiście, gdy materiał jest lekko elastyczny..

      Mam w planach jeszcze kilka kopert na ten rok, m.in. jedną z żorżety. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Skórka brzoskwini? Nie znałam tego określenia.

      Usuń
    2. https://www.budgetstoffen.nl/catalog/product/view/id/2530 - coś takiego. Z opisu wynika, że to jakaś mieszanka wiskozy i poliestru. Nie mam pojęcia czemu nazwana skórką brzoskwini. Dosyć ciekawy materiał, no i cena wybitnie atrakcyjna.

      Usuń
    3. Cena jest bardzo, bardzo przyjemna :) Widzę tam drugą nazwę, wool peach - wcześniej nie skojarzyłam, ale akurat z tym się spotkałam, np. tutaj: http://allegro.pl/groszki-biale-tlo-jasny-koral-wool-peach-i6339511849.html Z opisu wynika, że to jedwab syntetyczny, 100 % poliester. Miałam okazję macać to w sklepie - tkanina jest dość cienka, gładka, delikatniejsza od żorżety (przynajmniej takiej, jaką znam; żorżeta to rodzaj splotu, może mieć różny skład).

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...