Chciałam spróbować uszyć spodnie, przekonać się, czy potrafię. Kiedy zobaczyłam zdjęcie tego modelu w Burdzie - zauroczył mnie materiał. Nie udało się znaleźć takiego samego, stanęło jednak, że poszukam czegoś w kratkę...
I wanted to try to sew pants, to see if I manage it. When I saw the picture of this model in Burda - loved the fabric. I couldn't find the same fabric, but I insisted - it must be something plaid.
I wanted to try to sew pants, to see if I manage it. When I saw the picture of this model in Burda - loved the fabric. I couldn't find the same fabric, but I insisted - it must be something plaid.
Szycie nie było tak trudne, jak się obawiałam :) Co prawda, jak zwykle, zabrakło mi cierpliwości i zręczności do szczegółów, ale efekt końcowy... nie jest tak zły? Pomijając to, że na mnie leżą zupełnie inaczej niż na modelce ;)
Mniejsza o szczegóły - jestem z tych spodni wyjątkowo dumna :)
I found this linen with cotton, the pattern on the fabric reminds me of my favorite pajamas. Sewing was not as difficult as I feared :) Although, as usual, I ran out of patience and haven't enough skills to refine details, but the end result ... is not so bad? Anyway... The pants looks on me utterly different than on model ;)
Never mind. I'm extremely proud of these pants :)
Burda
Model 110A
Zużycie materiału: ok. 1,5 mb
Koszt (materiał, nici, zamek): ok. 20 zł
Materiał to len z bawełną. Strzępił się straszliwie, gniótł od lekkiego nawet dotknięcia. Tkanina nadaje się raczej na chłodne, letnie wieczory niż upalne poranki. Wzór przypomina mi trochę moją ulubioną piżamę, ale co tam :)
Jak zwykle - wydłużyłam sobie trochę model (niezgodnie z zasadami sztuki - tylko nogawki). Okazały się na tyle długie, że musiałam sporo podłożyć. Zaletą tego modelu jest też wysoki stan - nie lubię biodrówek, te natomiast sięgają talii.
I od góry - ale byłam z siebie zadowolona, gdy zrozumiałam, jak to zrobić :) |
Jak pokazała pierwsza próba ze spodniami - wszycie do nich zamka jest trudniejsza niż w przypadku spódnicy. Tym razem na szczęście udało mi się znaleźć prostą, zrozumiałą i bardzo precyzyjną instrukcję (tutaj), dzięki której pomyślnie przeszłam wszystkie kroki. Idealnie jeszcze nie jest, ale przynajmniej wiem już, jak to działa.
A przy okazji po raz pierwszy wypróbowałam specjalną stopkę i wydziergałam sobie dziurkę na guzik :) Jeszcze jeden powód, aby być dumną z tych spodni ;) "Moja pierwsza dziurka" ;)
Równe szwy to zdecydowanie nie jest moja specjalność. |
Te zdjęcia robiłam na szybko, nie zdążyłam jeszcze dobrze rozprasować spodni. Widać, jak kieszenie w środku się podwijają i odznaczają na udach.
Na tych zdjęciach spodnie są już rozprasowane i trochę "roznoszone". Nie wydają się tak obcisłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz