Z pozostałego po spódnicy kawałka jedwabiu uszyłam bluzkę. Choć model teoretycznie (tj. wg oznaczeń) był prosty, nie jestem z niej zadowolona. Ani trochę :)
Model był wyjątkowo prosty, choć instrukcja... Hmmm... Może przytoczę fragment:
"Przód ułożyć prawą stroną na prawej tyłu, spiąć brzegi szwów bocznych, odszycie przodu ułożyć przy tym w górę. Odszycie złożyć pod spód naokoło górnego brzegu tyłu, przypiąć na brzegach szwów bocznych. Zszyć szwy boczne. Zapasy szwów ująć razem i obrzucić. Ponownie zawinąć pod spód odszycie."
Trochę czasu mi zajęło, zanim załapałam, o co w tym chodzi. Ale dało radę. Nie podoba mi się za to to, jak bluzka leży na mnie. Dekolt jest zbyt lekki, by układał się w falę,brak mu typowej dla
dżerseju elastyczności, bluzka nie ma też jakiegokolwiek wcięcia w
pasie. Zapewne w dużej mierzy winę ponosi mój brak zręczności (wyraźny choćby przy brzydko wszytych ramiączkach), do tego zamiast dżerseju (cięższego i elastycznego) użyłam jedwabiu. Okazało się, że to robi różnicę. No i zawsze - na modelce o dobre trzy rozmiary drobniejszej wszystko będzie wyglądać lepiej :) (pocieszam się, a co:))
Co się jednak przy okazji nauczyłam - to moje ;)
Co się jednak przy okazji nauczyłam - to moje ;)
Zużycie materiału wg instrukcji to 1,05 mb dżerseju i kawałek satyny na ramiączka. Mi z kuponu 4x1,1 m jedwabiu wyszła dłuuuuuga spódnica z poprzedniego posta i ten top. I jeszcze zostało trochę skrawków na jakieś cosie (jeszcze się zastanawiam, czym będą).
Ba, mam jeszcze jeden, taki sam, kupon, ale on sobie jeszcze poleży w szafie, aż się nauczę czegoś więcej i wpadnę na dobry pomysł.
Ba, mam jeszcze jeden, taki sam, kupon, ale on sobie jeszcze poleży w szafie, aż się nauczę czegoś więcej i wpadnę na dobry pomysł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz