środa, 6 lipca 2016

Biało-niebieska :)


Uszycie tej sukienki było tylko pretekstem - chciałam mieć coś jeszcze do zafarbowania :)

I sew this dress only as an excuse - I wanted to have something else to dye :)

Góra sukienki wg Burda 05/2010, model 106. Staniczek był zbyt płytki, musiałam go wydłużyć i poszerzyć. Nadal niezbyt mi się podobał, więc... przeszyłam na środku gumkę. Dół sukienki - narysowany ot tak, z ręki. Założeniem było, bym zmieściła się w nim w tym roku, ale i mogła wykorzystać w kolejnych latach (są więc z przodu nieduże kontrfałdy)... Dodałam pasek i kieszenie, a ze ścinek uszyłam kwiatek.

The bodice is a pattern from Burda 05/2010, Model 106. It was too shallow, so I had to extend it. And because it still looked well, I decided to add an elastic in the middle. The bottom of the dres was drawn out of the hand. The idea was that I could fit in it this year, but also use in in the next... I added a belt and pockets, and from the leftovers I made a flower.
Tkanina do cieniutki batyst, 100 % bawełna. Górę zrobiłam z podszewką, dół - bez (zawsze mogę założyć półhalkę). Pierwotnie to ta sukienka miała być zafarbowana na żółto, ostatecznie zdecydowałam się na niebieski, a żółty przeznaczyłam na spódnicę. Technikę zastosowałam podobną jak przy spódnicy, którą pokazywałam tutaj, tym razem jednak wybrałam barwnik innej firmy. Ciemniejszy kolor, w przeciwieństwie do żółtego, bardzo brudził dłonie. Cóż, trzeba było do płukania założyć rękawiczki...

The fabric is thin batiste, 100% cotton. The bodice has a lining. Originally I thought of a yellow dye, but finally decided on blue and the yellow for the skirt I showed here.


Dół wąsko podwinięty.


Poprzedni barwnik, ten z motylkiem, bardziej mi odpowiadał - lepiej się utrzymuje na tkaninie.




Kwiatek i pasek (przyszyłam go dopiero po farbowaniu) farbowały się osobno, dłużej niż dół sukienki. Tu widać, że kolor jest intensywniejszy. Zdecydowałam się raz jeszcze zanurzyć sukienkę...

Po powtórnym farbowaniu - różnica jest wyraźniej mniejsza :) A pryz okazji wyszło, jak reagują poliestrowe nici - nic a nic nie złapały barwnika ;) Właściwie to... efekt nawet mi się podoba ;)
Kwiatek z resztek materiału. Krawędzie przycięłam karbowanym ostrzem, od spodu naszyłam kawałek filcu, a po farbowaniu  także agrafkę i koraliki.


Batyst straszliwie się gniecie. Zdecydowałam się, że muszę po prostu przyjąć to do wiadomości.

Raz jeszcze dół sukienki - od strony wewnętrznej.

Podoba mi się, że tutaj udało mi się uzyskać wyraźniejsze rozmycie koloru.





Po poprawkach góry - ramiona okazały się ciut zbyt szeroko rozstawione. Już nie miałam cierpliwości tego poprawiać.

3 komentarze:

  1. Ależ ta sukienka wiele zyskała przez to farbowanie, kolor wyszedł świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak pofarbowana sukienka wygląda bardzo ciekawie! I w ogóle gratuluję takich zdolności krawieckich :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...