wtorek, 1 stycznia 2019

Pomysły na kolejny rok


Przejrzałam ubiegłoroczną listę "noworocznych" planów i stwierdziłam, że udało mi się zrealizować mniej więcej połowę. W porządku. Uważam to za całkiem niezły wynik, szczególnie biorąc od uwagę, iż nie starałam się za wszelką cenę odhaczyć wszystkich punktów, a miniony rok był i bez tego wyjątkowo pracowity.

Za sobą mamy remont i przeprowadzkę. Kafelki, zlewy, armatura - to wszystko nadal śni mi się po nocach. Malowanie ścian - brrrr... Nadal jeszcze wiele rzeczy nie jest dokończonych, zabrakło czasu, pomysłów, zapału lub środków. Wychodzę z założenia, że czasem lepiej się nie spieszyć - pozwolić, by niektóre wizje się uleżały, dojrzały - niż później żałować wyboru.

Wielu rzeczy, które szyłam, nie pokazywałam na blogu; od najróżniejszych poszewek, osłon, girland z chorągiewek, tipi, maskotki, po zasłony i zasłony rzymskie. Zabrałam się również za majsterkowanie - np. ramki na ściany czy półko-stolik z masywnego kawałka krawędziaka - nic wielkiego, ale ta radość tworzenia! W planach na najbliższe miesiące mam m.in. przerobienie dwóch palet na siedziska i zmajstrowanie małego stolika do nich.

Wyćwiczyłam się w robieniu pomponów z tiulu oraz włóczki. Zaczęłam się bawić sznurkiem bawełnianym - na razie to tylko koszyczki i maty, ale w planach mam torebkę. Uczę się malować akwarelami i próbuję wyćwiczyć w kaligrafii. Obiecałam sobie wrócić do pisania i na ten rok biorę się za bajki (obiecane sobie i dzieciom już dawno, dawno temu), co miesiąc choć jedna.

Do tworzenia wciągam dzieciaki - w pokoiku na stryszku, który przeznaczyliśmy na pracownię/craftroom/artroom stoją trzy biurka i tylko po nocach siedzę tam sama. Drugi punkt radosnej twórczości mamy w piwnicy - taki bardziej warsztatowy, z imadłem, piłą i wszelkimi innymi narzędziami. Powoli kompletuję sobie i tego rodzaju zestaw przyborów - różne papiery ścierne, farby do drewna i metalu, pasty, etc. Nauczyłam (odważyłam) się obsługiwać zarówno wkrętarkę, jak i wyżynarkę - może to nic dla zaprawionych w majsterkowaniu, ja jednak dopiero odkrywam nowe światy...
To nie tak, że muszę mieć koniecznie wypełnioną każdą wolną chwilę, wręcz przeciwnie - mamy bardzo wygodną kanapę i marzę o tym, by się na niej wyciągnąć z książką :) Ale jest tyle rzeczy, których chciałabym jeszcze spróbować... I całkiem sporo, którymi muszę się zająć. Dodatkowo na dniach pojawi się u nas w domu nowy mieszkaniec - wielkie czarne psisko, któremu również trzeba będzie poświęcić uwagę.


A do tego wszystkiego we wrześniu kończę urlop wychowawczy i wracam do pracy, dlatego już teraz muszę poświęcić trochę czasu na zaktualizowanie mojej wiedzy. Niestety taki mam już zawód, że każda przerwa oznacza później sporo nadrabiania.
Nigdy nie lubiłam postanowień noworocznych, ten temat zawsze mnie frustrował. Żeby jednak jakoś sobie te wszystkie moje zajęcia i plany uporządkować, na ten rok wymyśliłam sobie coś innego - taki dziennik planów i wyzwań.

Gotowców nie lubię. Zwykły kołonotatnik podzieliłam na dwanaście miesięcy. W każdym miesiącu są powtarzające się strony, m.in. puste pola "wyzwanie/zadanie", plany szyciowe, obraz miesiąca, ćwiczenia z kaligrafii, zestaw ćwiczeń (na zorganizowany fitness nie mam czasu, potrzebuję więc jakoś uporządkować ten domowy) i inne. Chciałabym z jednej strony wyznaczać sobie zadania - np. "kwiecień - ogarnąć ogródek", ale nie z góry na początku roku, tylko w jego trakcie, w miarę, jak będą się klarowały potrzeby. Myślę też, żeby zapisywać osiągnięcia, zrealizowane projekty - by przeglądając później dziennik móc podbudować się tym, co udało mi się zrobić - "patrz, nie było aż tak źle, to i to ci się udało". Gorzej, jak strony pozostaną puste :)

Taki mam pomysł, czas pokaże, na ile uda mi się go zrealizować. Wszystkie te pomysły. Na razie czuję się bardziej niż zwykle zmotywowana do działania :)

2 komentarze:

  1. Aniu jestem pod wielkim wrażeniem ile Ty masz zapału i sił :) u mnie ostatnio przychodzi godzina 22 kiedy w koncu mogłabym usiąść i coś porobić dla siebie i wybieram łóżko i spanie.
    Piękne tipi rysuneczki, kącik sobie super stworzyłaś, marzenie :)
    Kibicuję by udało Ci się też znaleźć chwilę na bajki, jestem ich bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wierz mi, ja też padam na nos. Tyle tylko, że nie muszę póki co wstawać rano do pracy. A przynajmniej - tej zawodowej.

      Bajki - codziennie jakieś powstają, spontanicznie i bardzo improwizowane, tylko nie mam czasu ich spisywać :) Ostatnio eksperymentuję z konwersją mowy na tekst. Jeśli takie dyktowanie się sprawdzi, to... mam już sporo pomysłów, jak je wykorzystać :D

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...