wtorek, 1 kwietnia 2014

Zielony jedwab: bluzka

 

Z pozostałego po spódnicy kawałka jedwabiu uszyłam bluzkę. Choć model teoretycznie (tj. wg oznaczeń) był prosty, nie jestem z niej zadowolona.  Ani trochę :)

Wykorzystałam wykrój z Burdy 7/2013, model 110 A:

 




Model był wyjątkowo prosty, choć instrukcja... Hmmm... Może przytoczę fragment:

"Przód ułożyć prawą stroną na prawej tyłu, spiąć brzegi szwów bocznych, odszycie przodu ułożyć przy tym w górę. Odszycie złożyć pod spód naokoło górnego brzegu tyłu, przypiąć na brzegach szwów bocznych. Zszyć szwy boczne. Zapasy szwów ująć razem i obrzucić. Ponownie zawinąć pod spód odszycie."

Trochę czasu mi zajęło, zanim załapałam, o co w tym chodzi. Ale dało radę. Nie podoba mi się za to to, jak bluzka leży na mnie. Dekolt jest zbyt lekki, by układał się w falę,brak mu typowej dla dżerseju elastyczności, bluzka nie ma też jakiegokolwiek wcięcia w pasie. Zapewne w dużej mierzy winę ponosi mój brak zręczności (wyraźny choćby przy brzydko wszytych ramiączkach), do tego zamiast dżerseju (cięższego i elastycznego) użyłam jedwabiu. Okazało się, że to robi różnicę. No i zawsze - na modelce o dobre trzy rozmiary drobniejszej wszystko będzie wyglądać lepiej :) (pocieszam się, a co:))

Co się jednak przy okazji nauczyłam - to moje ;)

Zużycie materiału wg instrukcji to 1,05 mb dżerseju i kawałek satyny na ramiączka. Mi z kuponu 4x1,1 m jedwabiu wyszła dłuuuuuga spódnica z poprzedniego posta i ten top. I jeszcze zostało trochę skrawków na jakieś cosie (jeszcze się zastanawiam, czym będą).

Ba, mam jeszcze jeden, taki sam, kupon, ale on sobie jeszcze poleży w szafie, aż się nauczę czegoś więcej i wpadnę na dobry pomysł.



W komplecie ze spódnicą staję się... Mąż stwierdził, iż wyglądam jak dorodny strączek zielonego groszku ;) Słowem - uroczo.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...