piątek, 8 grudnia 2017

DlaDzieci: Znów popełniłam coś żółtego...


Taki śliczny welur, żółciutki :) Zastanawiałam się nawet, żeby dla siebie coś z niego użyć, nic mądrego jednak nie wymyśliłam, a promienny kolor aż się prosił, by go dopasować do tych uśmiechów Młodej. Sukienka długa, więc nie nadaje się na co dzień, raz po raz poprawiamy sobie nią jednak humor :)

Górę odrysowałam - tak mniej więcej - od innej sukienki, kupionej jako gotowa, dół to przymarszczony prostokąt (z całej szerokości materiału), w odcięcie wszyta wypustka. Na plecach zamek w kontrastowym kolorze. Rękawy trochę pokombinowałam - odrysowałam od sukienki, ale potem pocięłam wykrój mocno rozszerzając go od góry (chciałam uzyskać szerokie bufki). Przy szyi stójka z falbanką (aby zamek się nie rozsuwał doszyłam jeszcze haftkę). Rękawy i dół sukienki gęsto obrzuciłam i powstała taka falowanka.



Ten welur ma ciekawą fakturę - kratkę :) Jest mięciutki, przyjemny w dotyku, rozciągliwy w obu kierunkach.




Dopiero na zdjęciach zauważyłam, że przód okazał się krótszy. Myślę, że to wina dość swobodnie rozciągającej się góry, szczególnie części na plecach, która przy wszywaniu zamka trochę się rozciągnęła.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...